Wyprawa dobiegła końca. Trwała od 25 lipca do 23 sierpnia. Dziękuję wszystkim, którzy trzymali za mnie kciuki, śledzili przebieg podróży, pomagali w trudnych momentach i miło ugościli. W imieniu Szymona dziękuję również za okazane zainteresowanie akcją i wsparcie jego rehabilitacji.

wtorek, 10 grudnia 2013

u Szymona wiele nowości!

   
Szymon razem z mamą podczas przywitania na mecie wyprawy.

  Na początku września dowiedzieliśmy się od znajomych o fundacji "Podaj dalej" im. Doktora Piotra Janaszka z siedzibą w Koninie. Cała ta organizacja niezwykle nas zainteresowała i wzięliśmy pod uwagę możliwość dołączenia do fundacji. Pojechaliśmy tam razem z Szymonem, aby zobaczyć czy zajęcia tam organizowane będą mu odpowiadały. 
     Szymon świetnie się tam zaaklimatyzował i obecnie trzy razy w tygodniu jeździ na organizowane przez fundację zajęcia. W poniedziałek ma tzw. aktywną rehabilitację, we wtorek zajęcia sportowe (gra w boccię), natomiast co czwartek uczestniczy w zajęciach na basenie. Szymon jest niezmiernie uradowany tym, że może spotkać się z ludźmi o podobnych problemach oraz spędzić z nimi miło czas.                     Chętnie uczestniczy w zajęciach sportowych. W samej fundacji uważają go za najbardziej uśmiechnięte i radosne dziecko. Bardzo angażuje się w grę w boccię, a kiedy przyjeżdża do domu całymi wieczorami opowiada o tym, co robił. Ponadto od początku listopada w środy i piątki przyjeżdża do naszego domu rehabilitant z fundacji, pan Marek Radocki, z którym Szymon bardzo się zaprzyjaźnił. Wszyscy są pod wrażeniem jego radości życia i ciągłego uśmiechu na twarzy. Będzie jeździł do fundacji tak długo, jak tylko będzie miał na to ochotę. 
     Akcja "wyroweruj marzenia" przede wszystkim wspomogła nas finansowo. Na subkonto Szymona w fundacji "Słoneczko" wpłynęła dość pokaźna suma pieniędzy, która została przeznaczona na rehabilitację Szymona. Pomimo tego uzyskaliśmy rozgłos i wielu ludzi z całego kraju dowiedziało się o naszej trudnej sytuacji. Artykuły o akcji oraz Szymonie ukazywały się w wielu gazetach na terenie całego kraju. Od darczyńców ze Szczecina Szymonek otrzymał również piękna ręcznie robioną kartkę z pozdrowieniami. Maciej wystarał się także o darmową rehabilitację do końca bieżącego roku. Jesteśmy wdzięczni Maćkowi za zaangażowanie się w naszą sprawę.

~Elżbieta i Dariusz Mantyk (rodzice Szymona).



  Jak sami widzicie u Szymona wiele się zmieniło. Korzysta teraz z pomocy nowej fundacji, rehabilituje się w jeszcze szerszym zakresie, a co najważniejsze jest bardzo zadowolony z całego obrotu sprawy. Mogę Was zapewnić, dość często mam przyjemność spotkać się z Szymonem. Uśmiech nadal nie znika z jego twarzy.

  W tym miejscu po raz kolejny chciałbym podziękować wszystkim darczyńcom, oraz osobom wspierającym wyprawę. Bez Was to wszystko nie nabrałoby takiego rozmachu. Cieszę się, iż mój wysiłek nie poszedł na marne i wspólnie dobrnęliśmy do celu. Przed samym Szymonem jeszcze mnóstwo czasu poświęconego na poszerzanie swojej sprawności. Trzymamy kciuki!


Wciąż można wspierać finansowo Szymona w leczeniu. Numer subkonta oraz KRS nie ulegają zmianom. Nie zapomnijcie uwzględnić tego numeru w rubryczce PIT-u.
Możecie go znaleźć w zakładce CHARYTATYWNIE.


 Wspominałem o nominacji w konkursie Zwykły Bohater - kategoria inicjatywa. Niestety nie udało mi się dobrnąć do finału, ale jestem wdzięczny za zauważenie i docenienie.
  Przepraszam wszystkich, że musieliście czekać tak długo na kolejne informacje. Rodzice Szymona są zapracowanymi ludźmi, a i ja mam wiele na głowie w związku ze studiami. 

  Sport nie poszedł w odstawkę. Zima daje o sobie znać, w odpowiedzi mówię - ćwiczenia ogólnorozwojowe. Trzeba odbudować mięśnie zaniedbane podczas wyprawy i przygotować się do nowego sezonu.
  Rozglądam się również za nowym rowerem MTB. Czas na urozmaicenie kolarstwa i powrót do ścigania w maratonach.
  Pamiętam, co obiecałem - szczegółowa relacja z wyprawy (i nie tylko) na razie stoi w miejscu, ale po sesji zimowej na pewno nabierze kształtu. Mam nadzieję, że nie zawiodę Waszych oczekiwań.
Sensem nie jest złapać króliczka, lecz ciągle go gonić. Stawiajcie sobie nowe cele, tylko to motywuje do działania.

Dziękuję, że poświęciliście chwilę czasu (w dzisiejszym świecie bardzo cennego) i swoje zainteresowanie. Dostaję co pewien czas informacje, że zaraziłem nowe osoby wyprawami w podobnym celu - by pomóc drugiej osobie. Ciepło robi się na sercu. Życzę Wam powodzenia i wytrwałości.

Nikt się nie obija - spełniamy marzenia!



czwartek, 26 września 2013

BRUBECK odzież termoaktywna - test i recenzja

*
  
W sporcie odzież termoaktywna zajmuje bardzo ważne miejsce. Materiały syntetyczne dobrze znoszą użytkowanie w trudnych warunkach, odprowadzają pot, utrzymują stałą temperaturę ciała i co najważniejsze - nie powodują obtarć. Tak przynajmniej powinno być w teorii. A jak jest naprawdę?





Przygotowując się do wyprawy musiałem nie tylko zainteresować się tym, w czym będę jechał, ale także pomyśleć jak będzie wyglądało moje biwakowanie. Spanie w ciuchach używanych cały dzień było słabym pomysłem. Nago? Jeszcze gorzej. Piżama? Raczej nie.
Na przeciw moim potrzebom wyszła firma Brubeck i jej produkty.

Zacznijmy od pierwszej warstwy:
  • bokserki - doskonale przylegają do ciała, nie krępują ruchów i nie powodują obtarć (jak i wszystkie pozostałe produkty, więc nie będę już tego podkreślał)
  • skarpety - na pierwszy rzut oka wydają się bardzo grube, wręcz zimowe, lecz leżą na stopie bardzo dobrze i nie powodują żadnego dyskomfortu. Na stronie producenta przypisywane są im dość kosmiczne atrybuty: "amortyzuje i równomiernie rozkłada naciski w części palcowej i na pięcie". Jako zwykły użytkownik - bez czujników i innych tego typu technologii nie jestem w stanie tego sprawdzić. Nie dajmy się zwariować, to tylko skarpety - bardzo dobre skarpety.
  • potówka - w świecie kolarskim jest często używana i nie bez powodu, w upalne dni w połączeniu z koszulką bardzo dobrze odprowadza pot, a przy chłodnych zjazdach nie powoduje takiego wyziębienia, jak sama koszulka. Doskonale sprawdza się także przy innych czynnościach, jak np. bieganie. Idealne uzupełnienie ubioru sportowca niezależnie od pory roku.
Druga warstwa:
  • koszulka krótka i długa
  • spodenki 1/2 - niestety bardzo szybko zmechaciły się od strony tylnej
  • spodnie multifunction - idealne na chłodniejsze dni (ok. 10 st. C) Bardzo dobrze mi się w nich biega. Tak, jak inne wyroby Brubeck, z którymi miałem styczność są elastyczne i idealnie dopasowują się do sylwetki. Można zapomnieć, że mamy cokolwiek na sobie i cieszyć się sportem.



oraz:
  • bluza z długim zamkiem - tu zastosowano ciekawe rozwiązanie, mianowicie rękawy nie są dopasowane do nadgarstka, a delikatnie odstają. Może to budzić różne odczucia, zależnie od preferencji.
Komplet rowerowy:
*
  • rękawki - w zestawieniu z koszulką wyglądają, jakby były integralną częścią, ale nie o wygląd tu chodzi, a o działanie. Z tym jest równie świetnie. Nie pozostawiają efektu mokrych/spoconych rąk po ściągnięciu.
  • koszulka - jest jedyna w swoim rodzaju - zupełnie nie przypomina wyrobów konkurencji kolarskiej. W dotyku jak koszulka termoaktywna. Na plecach duże logo firmy, które równocześnie pełni funkcję dobrego odblasku. Jedyny minus to zbytnia rozciągliwość tego materiału, lub jego złe dopasowanie do rozmiaru - kieszenie po zapakowaniu telefonu i chociażby banana rozciągają się bardzo mocno - poniżej linii pośladków. Dla niewtajemniczonych: przy standardowej koszulce kolarskiej możemy do kieszeni włożyć po litrowym bidonie - łącznie 3 kg obciążenia i nic się nie dzieje.
  • spodenki na szelkach - kompletne zaskoczenie (na plus). Wykonane z niecodziennych materiałów, bardzo przyjemnych w dotyku. Miła odskocznia od typowej kolarskiej "lajkry". Wkładka w tych spodniach to fenomen. Przez niemal 5000 km, dzień w dzień w siodełku - żadnych obtarć, czy innych nieprzewidzianych sytuacji. Klasa sama w sobie. Nie zamieniłbym ich na żadne Craft, Nalini, czy inne wytwory za horrendalne kwoty.

Pielęgnacja:
Wydawałoby się, że to produkty delikatne, o które trzeba szczególnie dbać. Nic bardziej mylnego. Nikt tu nie mówi o traktowaniu szczotką ryżową, ale można je prać nie tylko ręcznie, ale i w pralce, a nawet w rzece. Woda i kawałek mydła - tylko tyle potrzeba by zachować odpowiednią świeżość odzieży i jej właściwości. Nie zapomnijcie o dobrym wypłukaniu.

Materiały syntetyczne mają fajną właściwość - nie gniotą się. Transportowałem je w sakwie. Nie raz złożone, innym razem zwinięte w rulon, a czasem nawet w kłębek, do tego zawsze w ochronie przed deszczem pakowane były w worki strunowe i upychane by zajmowały jak najmniej miejsca. Po wyjęciu i założeniu wyglądają jak ze sklepu.
Ciuchy nazwijmy to "cywilne" zajmowałyby zbyt dużą objętość i zdecydowanie nie zmieściłbym wszystkiego w sakwie.
Czy można chcieć czegoś więcej?

Od kilku dni mamy już jesień. Dni stają się chłodniejsze, więc przetestuję również czapkę, a może i inne produkty... Na pewno dowiecie się o tym.


 Ogólnie:
 Testowane przeze mnie produkty spełniają wszystkie wymogi porządnej odzieży termoaktywnej. Prócz świetnego działania nie zapomniano o wyglądzie. Drobne niedociągnięcia, jak koszulka kolarska z pewnością zostaną dopracowane. Niezmiernie cieszy mnie to, że ponownie mam do czynienia z poważną marką, "naszą", polską, która ma szansę zawojować rynek i z tego, co obserwuję - to już powoli ma miejsce.



*fot. Patryk Bartczak

Garmin eTrex 20 - test i recenzja.



Na zapoznanie się ze sprzętem przed wyprawą miałem zaledwie kilka dni. Byłem pewien, że nie zdołam opanować urządzenia do czasu wyruszenia na trasę. Jak później miało się okazać, moje zmartwienia były bezpodstawne. eTrex  zadziwił mnie od pierwszego wejrzenia.


Sakwa/ torba podsiodłowa Bikepack.pl RePack - test i recenzja

Rowerem szosowym na wyprawę. Wielu postukałoby się w czoło i tak też było. Zdziwienie, zażenowanie, zdumienie i inne emocje (nie tylko na literę "z") wylatywały z ust i oczu osób, którym opowiadałem o moim pomyśle.

"Ale jak zamontujesz sakwy do szosy?"

poniedziałek, 23 września 2013

Elektronika w podróży

Czy niezbędna? Wątpliwe.
Czy przydatna? Zdecydowanie tak.

Co miałem ze sobą podczas wyprawy?

1. Garmin eTrex 20 - o nim miałem okazję Wam już opowiadać,

2. Licznik Sigma BC 8.12
  Prosty, przewodowy, dokładny z najpotrzebniejszymi funkcjami. Nie sprawiał żadnych kłopotów, nawet podczas ulewy.

środa, 28 sierpnia 2013

Statystyki, czyli rachunek sumienia.


 Przebiegi i inne licznikowe dane:
  • czas trwania wyprawy: 30 dni
  • dni bez jazdy: 3
  • całkowity przebyty dystans : 4731 km
  • całkowity czas jazdy (razem z turlaniem się po starówkach i innym zwiedzaniu): 203 h 12 min
  • średnia prędkość: 23,28 km/h
  • średni dzienny przebieg: 175,2 km/dzień
  • najdłuższy etap: 261,51 km

Straty/przygody być muszą:
  • zgubione spodenki i koszulka
  • zgubiony kluczyk od zapięcia
  • przetarta para skarpet
  • przetarte wkładki w butach
  • kilka nowych otarć i odprysków na ramie
  • pęknięty pancerz przedniej przerzutki
  • luz na tylnym kole
  • starte do granic opony i klocki
  • obtarte kolano
  • wypisane długopisy: 2
  • stracone kilogramy masy ciała: 3,4
  • średnio dziennie traciłem: 5 - 6 tys kcal
  • najwięcej straconych kcal - ok. 8 tys
  • przebite dętki: 10
  • wywrotki: 1 

Wspomnienia żarłoka, czyli co pochłonąłem (nie licząc dań obiadokolacji, którymi zostałem uraczony u przeróżnych gospodarzy):
  • batony energetyczne: 8
  • żele energetyczne: 5
  • wszelkie kanapki (głównie ser i wędlina): 30
  • bułki suche: 6
  • bułki z Lidla (z czekoladą i jabłkiem): 16
  • banany: 25
  • drożdżówki: 12
  • pomidory: 8
  • nektarynki: 10
  • batony typu musli: 16
  • Prince Polo XXL: 15
  • inne batony: 5
  • makaron: 5,5 kg

Kalorie w płynie:
  • woda: 40,5 l
  • Coca Cola: 5 l
  • soki: 5 l
  • Kubuś: 3,6 l
  • Dan Mleko: 3,2 l
  • Mullermilk: 1,6 l
  • izotoniki: 6,15 l
  • herbata: 12,5 l
  • mleko: 3 l

Koszty:
  • dętki: 150 PLN
  • przeprawy promowe: 76 PLN
  • jedzenie: 140 PLN
  • picie: 170 PLN
  • przeżyte przygody, spotkanie wspaniałych osób, zobaczenie niesamowitych miejsc: niezliczone i bezcenne

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Zakończenie wyprawy


To był szalony miesiąc. Mnóstwo przeżyć i przygód. Jest co spisać, będzie o czym opowiadać. Wspaniały czas.
Teraz staram się pozbierać wszystko w jedną, spójną całość i podzielić się ze światem. Trochę to zapewne potrwa, ale warto poczekać na efekt finalny. Spisać wspomnienia, uporządkować zdjęcia, sporządzić statystyki, napisać kilka recenzji i może drobnych porad... To już wkrótce będzie można tutaj przeczytać.

Żadne zdjęcia zapewne nie oddadzą tego, co przeżyłem i zobaczyłem.


 Żadne słowa nie oddadzą życzliwości z jaką spotkałem się na trasie u zupełnie obcych ludzi.



Żadne opisy nie oddadzą tego wspaniałego uczucia, jakim jest pomoc innemu człowiekowi, co więcej pomoc udaną, bo osiągnęliśmy wielki krok, a może nawet skok. Tak, osiągnęliśMY; ja, Szymon z rodziną, Wy, i dzięki Wam oraz całemu rozgłosowi akcję docenił Pan mgr Tomasz Wasieleski prowadzący rehabilitację Szymona. Centrum Rehabilitacji w Sompolnie udzieli mu darmową rehabilitację do końca roku 2013. Ponadto będzie możliwe wykupienie karnetów na masaże, a pieniądze te trafią na subkonto Szymona w ramach dalszego leczenia oraz zakupu potrzebnego sprzętu medycznego.

Kilka kartek nadal zostało i czeka na swojego właściciela - dla każdego starczy, nie krępujcie się.
Jurek Owsiak ma swoją orkiestrę i gra, a ja jeżdżę rowerem. Do końca świata i jeszcze jeden dzień dłużej.


Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli.~ Albert Schweitzer

niedziela, 11 sierpnia 2013

Droga (po 17 dniach)

Jak ten czas szybko leci. Pamiętam jak wczoraj wyjazd ze Sompolna, morderczy etap do Szczecina, zalane turystami wybrzeże, a jestem już tak daleko.

Dziś 17 dzień mojej podróży. Jestem w Sanoku. Spędzę tu jeszcze dwa dni by zajrzeć do każdego zakamarka Bieszczadzkich szos.
Na liczniku wybiło już ponad 3000 kilometrów. W siodełku spędziłem do tej pory niemal 130 godzin.
Testowałem i wciąż testuję wiele mniej lub bardziej ciekawych rozwiązań. Od prowizorycznego montażu bagażu, po sprzęt elektroniczny, czy odzież. Wyników, opisów, testów, statystyk, recenzji i czegokolwiek możecie sobie wymarzyć - otrzymacie po zakończeniu wyprawy.

Wszelkie zdjęcia i krótkie informacje z przebiegu trasy możecie obserwować na stronie facebook.com/wyroweruj

Z wytyczonej trasy wynikał dystans 3600 km. Z moich obliczeń maksymalnie 4000. Śmiem twierdzić, że dystans trasy będzie zbliżony do 5000 kilometrów.
Początkowe założenie - 150 km dziennie. To również się zmieniło. Na dziś - licząc dwa dni bez roweru - ok. 180 km. Średnia samej jazdy bez dni wolnych to aż 200 kilometrów na dzień!
Jestem zaskoczony swoją formą. Sądziłem, że będzie ciężko. To znaczy lekko nie jest. Największe upały w roku spędzam cały dzień na słońcu i w siodle. Nerwowi kierowcy, potężne podjazdy, defekty i inne przygody skutecznie potrafią urozmaicić podróż, jednakże pomimo to cieszy mnie moc w nogach.



Nie czuję się wyczerpany. Jest siła, by jechać dalej. Jest chęć, by pedałować. Jest nutka szaleństwa, by koegzystować z uczestnikami ruchu w samochodach, a co najważniejsze; jest ważny cel - pomóc Szymonowi. Pomału, lecz konsekwentnie udaje się dokładać cegiełkę do cegiełki. Ze swojej strony robię, co mogę.

Dużo rozmawiam z ciekawymi tematu ludźmi, podróżnikami, gazetami, czy innymi mediami.
Po raz kolejny chcę w imieniu rodziny Szymona podziękować za wkład w akcję: zakup widokówek oraz pomoc mnie samemu na trasie. Nie ukrywam, że ciągle czuję niedosyt.Wciąż zostało kilkadziesiąt kartek, które czekają na swojego właściciela.
20 PLN to tylko umowna kwota. Tak naprawdę każda złotówka się liczy, by pomóc sfinansować kosztowną rehabilitację. Biorąc pod uwagę ile pieniędzy ludzie wydają na paliwo, papierosy, czy alkohol te dwadzieścia złotych zdaje się być kwotą wręcz śmieszną, ale nad wyraz pomocną.
Nie będę bawił się w mędrca siejącego prawdy życiowe. Każdy ma swój rozum i wolny wybór. Do niczego nie zmuszam. Chcę zwrócić jedynie uwagę na jedną rzecz. Pomoc drugiemu człowiekowi jest bezcenna.

Trzymajcie się ciepło.
Maciej




wtorek, 23 lipca 2013

Pakowanie

Pakowanie/ładowanie/upychanie/chaos/wciskaniekolanem/bałaganwpokoju* niepotrzebne skreślić.

Tak to pokrótce wygląda. Dziś ostateczna próba pakowności sakwy i jej zdolności do współpracy z innym sprzętem. Wypadło nieźle jak na sakwę bez stelaża. Jestem zadowolony. Wygląda solidnie i stabilnie. Mam nadzieję, że będzie się trzymać, a prezentuje się tak:

sakwa + namiot Fjord Nansen Muwang II + karimata (niebieska).
Start już w czwartek. Strasznie ten czas zleciał... Przygotowania do matury, egzaminy, rekrutacja na studia (p.s. chciałem się pochwalić: zostałem studentem UMK w Toruniu na kierunku: prawo), kilka dni odpoczynku i tyle. Czas ruszać.




Będzie to dla mnie wielki test psychologiczno-fizyczny. Pomijając całkowicie aspekt wysiłkowy samotna wędrówka nie należy do najłatwiejszych, ale ma wiele zalet. Pozwala rozliczyć się z samym sobą, zrobić swoisty rachunek sumienia, podsumować pewien etap w życiu i rozpocząć następny.
Na to liczę.
Jeżeli uda mi się poznać najpiękniejsze zakamarki kraju i ciekawych/nietypowych ludzi będzie wspaniale. Jestem bardzo szczęśliwy, że przy mojej wędrówce będę miał także ogromnie ważny cel - pomoc Szymonowi. Może nie bezpośrednia, ale będzie mnie to zapewne trzymało na duchu.


Szymon podpisał dla Was wszystkie kartki przybijając stempelek swoim palcem. Póki co darczyńców nie ma wiele, ale jeszcze nic straconego. Wszystkim, którzy zakupili kartki już serdecznie chcemy podziękować. Przypominam, że wyślę je po rozpoczęciu wyprawy - z trasy. Ci, którzy jeszcze nie zdążyli tego zrobić - mają czas. Liczymy na Wasze wsparcie.

Do zobaczenia na starcie - Szymon też tam będzie!
Plac Wolności w Sompolnie - 25 lipca - godzina 9:00 (START), więc kto chce porozmawiać bądź zrobić sobie zdjęcie - zapraszam 15-20 minut wcześniej.
Będzie mnie również spotkać w Koninie ok. godziny 10:30 przy Skwerku Harcmistrza (obok PWSZ od strony ul. Wyszyńskiego).
Dalej trasa wiedzie przez Golinę, gdzie odbijam do Pyzdr.
W Poznaniu powinienem pojawić się po 17. Spotkanie możliwe na Starym Rynku ok. 18:30 - 19:00. Serdecznie zapraszam.
Postaram się umieszczać na Facebook wszystkie informacje z trasy, by zainteresowani wiedzieli gdzie na mnie czekać.

A TUTAJ trasa etapu "zero" Sompolno - Poznań.


DO ZOBACZENIA!

poniedziałek, 15 lipca 2013

Przygotowania

Najtrudniejsza część każdej podróży, czyli przygotowanie się. W moim przypadku było to przygotowanie głównie logistyczne i mentalne.

TRENING
- Stary, jedziesz rowerem dookoła Polski, nie trenujesz!?
  Odpowiedź jest prosta i dla niektórych zaskakująca: nie.



Nigdy nie fascynował mnie trening w rozumieniu paranaukowym; jazda w określonych strefach tętna, trzymanie się planu treningowego, wykonywanie odpowiednich ćwiczeń i powtarzanie ich wiele razy. Zabija to

poniedziałek, 8 lipca 2013

Jak znaleźć sponsora?

 To pytanie dręczy wielu. Tłumy spragnionych wrażeń osób są brutalnie sprowadzane do parteru przez ich niezbyt zasobny portfel. Wielkie plany, szlachetne idee, marzenia są odkładane na bok i czekają na "lepsze czasy", które zazwyczaj nie następują. Natknąłem się kilka dni temu na pewnego mema, który mówił:
"Mam wybujałą wyobraźnię, ale każdym razem, gdy zaglądam do portfela - przechodzi mi." 
Pytanie brzmi czy jesteśmy skazani na porażkę i siedzenie w domu?
Tak, jeżeli jedynym, co robicie jest umartwianie się, że nic nie wychodzi, i wmawianie (sobie i innym), iż na podróże może pozwolić sobie tylko Pan Cejrowski, czy Pani Wojciechowska.

Tutaj popełniacie pierwszy błąd. Nie ma nic gorszego od zrezygnowania. Człowiek z marzeniami musi być wytrwały! Nic nie dostaniesz na tacy.

A teraz, do rzeczy. Nie przyszliście tutaj by wysłuchiwać/wyczytywać moich dywagacji, a dowiedzieć się jak znaleźć sponsora na wyprawę.
Tę sprawę doskonale opisał Łukasz Supergan, który w tej chwili powinien być u celu swojej pieszej wędrówki, czyli w okolicach Santiago de Compostela. Odsyłam więc Was na jego stronę internetową. Zawarł tam wszystko, co potrzeba. Nie widzę potrzeby powielania tej samej treści.

"Szansę na wsparcie ma nie tylko ten, kto ma niezwykły pomysł, ale potrafi przy tym dobrze go sprzedać. Jeśli czytasz te słowa prawdopodobnie nie raz myślałeś: „a może tak znaleźć sponsora?”. No właśnie – łatwo powiedzieć. Ale jak do tego się zabrać?"
                                                 Łukasz Supergan, www.shangri.pl


Po lekturze nie zwlekajcie ani chwili i bierzcie się do pracy. Życzę Wam powodzenia. Nie ma nic przyjemniejszego, jak spełnić swoje marzenie. No może jest jedna przyjemniejsza rzecz. Pomóc spełnić marzenie drugiej osobie.

środa, 19 czerwca 2013

Warszawa

Na szczęście wypuściła mnie już ze swych topornych objęć. Warszawa szosówką? Nie róbcie tego w domu. To mój drugi raz w Stolicy rowerem i trzeciego już nie będzie. Chyba, że mtb lub fullem. Mnóstwo dróg dla rowerów, wiele dziurawych, ale są. Nagle urwanych, ale są. Prawy brzeg Wisły leży i woła głośno o zainteresowanie. Zero jakiejkolwiek infrastruktury dla rowerów.

piątek, 7 czerwca 2013

Brak słów

Ciężko mi zrozumieć moje przeziębienie. Przeziębić się w czerwcu (no dobra - pod koniec maja)? Błagam. Takie rzeczy tylko ja. Musiałem poddać się kuracji antybiotykiem. Na szczęście już wszystko dobrze. Oskrzela mają chwilę wytchnienia i znów wracam na rower.

Podobno nieszczęścia chodzą parami. Nie, żebym miał bliźniaka... Razem z oskrzelami padł mi internet. Będąc dokładniejszym - modem. W zdecydowanie niewłaściwej chwili. Maile, pytania, sprawy związane z rekrutacją na studia, ale jakoś sobie poradziłem. Przepraszam za ciszę z mojej strony.

piątek, 24 maja 2013

Wielkimi krokami

zbliża się start wyprawy.

Ostatni egzamin maturalny już za mną. W końcu ze spokojem będę mógł sięgnąć po książki, które tak wołały do mnie z półki. W końcu wyremontuję dwudziestoletni rower, który krzyczał spod ton kurzu...

Licznik odlicza czas do startu podróży. Ten będzie miał miejsce 25 lipca o 9:00 na Placu Wolności w Sompolnie. Jeśli ktokolwiek dysponuje sprawnym rowerem to zapraszam do przyłączenia się na kilka kilometrów trasy, zależnie od dyspozycji i wydolności.
I ETAP: Sompolno - Konin - Poznań


czwartek, 2 maja 2013

Pocztówki


Nie zapominajcie o kartkach!
Byłem w tym tygodniu obejrzeć pierwsze wykonane egzemplarze. Super robota!
Przypominam: możecie wspomóc rehabilitację Szymona poprzez zakup takiej ręcznie robionej kartki.
Umowny koszt to 20 PLN
Numer konta: 89 8944 0003 0000 2088 2000 0010
Z dopiskiem: na leczenie Szymona Mantyk , symbol 21/M
Kartki będą wysyłane do Was z trasy wyprawy. Proszę o maila po zakupie w celu ustalenia adresu, na który ma zostać wysłana kartka. Jeżeli nie, kartka zostanie wysłana na adres podany podczas przelewu.

Kartki powyżej to jedynie próbki. Będą jeszcze krajobrazy malowane farbami i inne. Pozytywnie zaskakuje mnie inwencja ludzka.

niedziela, 28 kwietnia 2013

"All know the way. Few actually walk it."

Łukasz Supergan - podróżnik, pisarz, fotograf.
Te suche informacje można znaleźć na pierwszej lepszej wizytówce. Nuda, nuda, nuda. To zaledwie kawałek papieru.
Osoba o której mowa zasługuje jednak na chwilę zatrzymania w codziennym pośpiechu.
Miałem przyjemność spotkać go dziesięć dni temu wracając do domu z przejażdżki. Dlaczego przyjemność? Niesie ze sobą w głowie i w sercu niesamowitą opowieść i cel.
Po spędzeniu kilku lat podróży w Azji, wraca na zachód.
Idzie pieszo do Santiago de Compostella, tak, ten mały zachodni skrawek Hiszpanii nieopodal Atlantyku. Nie autostopem, nie rowerem. Idzie.
Spotkaliśmy się kilka kilometrów przed Ślesinem. Był to ósmy dzień wędrówki z Warszawy.

Z fryzurą a'la Uvex mało fotogenicznie, ale kto by się tym przejmował spotykając tak niesamowitą osobę.


wtorek, 23 kwietnia 2013

Krwiodawstwo

Odwiedziłem dziś szpital w Koninie. Bez obaw. Żadnych komplikacji. Jestem jedynie chwilowo skromniejszy o 450 ml. Tylko oddałem krew.
No właśnie. Tylko, a może aż? Niektórym się nie chce, inni się brzydzą, kolejni boją. Nie ma się czego bać. Czy może być coś lepszego od pomocy innym? Pozostawiam to Waszej opinii.
A jak u was z krwiodawstwem? Oddaliście już kiedyś? Planujecie? Piszcie, podsyłajcie zdjęcia swoich książeczek Honorowego Dawcy Krwi, powiedzcie jak było.

P.S.
Komu kostkę czekolady, żarłoki? Udostępnijcie stronę i wpadnijcie po swoją kostkę.
Cześć!

czwartek, 18 kwietnia 2013

Szymon

Trochę to trwało, ale w końcu powstała nowa zakładka. Zakładka poświęcona osobie dla której to wszystko się toczy.







Zaglądajcie śmiało i poznajcie tę osóbkę. Możesz kliknąć TUTAJ.

piątek, 12 kwietnia 2013

Nikt nie próżnuje

Praca wre - ta umysłowa niestety. Matura pełną parą.
Wyroweruj jednak nie przestaje rowerować. Dzieje się co raz więcej z dnia na dzień. Troszkę cicho tu było ostatnimi czasy, ale na wszystko przyjdzie pora. Nowe pomysły, nowe... sami zobaczycie co (kiedyś).
Nikt nie próżnuje.
Szymon ćwiczy, ja trenuję - po trochu każdą dyscyplinę na doroczną olimpiadę o przebiegłej nazwie MATURA. Rower w prześwitach pomiędzy deszczem, a silnym wiatrem.

Na przystawkę wrzucam pewien smakołyk. Wygląda na straszny chaos, ale wbrew pozorom odnajduję się.


niedziela, 31 marca 2013

Zawsze jest pora

... na trening!


 Wiem, podejrzany kadr. Mała rada - nie próbujcie wyginać tak ręki. Kid, don't try this at home.

Dzisiejsza przejażdżka była bardzo udana. Pomimo niskiej temperatury i mroźnego wiatru jechało się przyjemnie. Grunt to dobrze się rozgrzać, potem nawet brak rękawiczek nie przeszkadza. Celem były okoliczne wioski. Brak samochodów, cisza, gdzieniegdzie przebiegające sarny i jelenie. Czego chcieć więcej?


środa, 27 marca 2013

On kocha rowery

Historia niezwykła, czyli słów kilka o Macieju i Szymonie...
 Tak swój wpis zaczyna kolejny człowiek, który postanowił wesprzeć wyprawę dobrym słowem i nie tylko. Wojtek, bo o nim mowa, prowadzi blog pod tytułem KOCHAM ROWERY. Jeśli ciekawią was nowinki techniczne i ciekawostki ze świata rowerów - uderzajcie na jego stronę.

Na dziś to tyle. Krótko, lecz czas goni nieubłaganie.

poniedziałek, 25 marca 2013

Lovebikes.pl patronem medialnym


Od wczoraj portal Lovebikes.pl jest patronem medialnym wyprawy. Dzięki tej współpracy więcej osób będzie mogło dowiedzieć się o akcji charytatywnej, a idea niesienia pomocy dotrze do szerszego grona odbiorców. Oby idea "podaj dalej" zadziałała i w tym przypadku.
W związku z tym pojawił się artykuł. Aby go przeczytać kliknij TUTAJ.


czwartek, 7 marca 2013

Nowości i zalążek

Gotowe są dwie zakładki:
O mnie oraz Inne wyprawy.
Powoli uzupełniam również zakładkę: Sprzęt.
Mapa została zmodyfikowana, a dokładnie dodałem drugą mapkę Polski z zaznaczonymi na niej gminami, które odwiedziłem do tej pory rowerem. Brakuje tam kilku, których nazwy mi się gdzieś zapodziały, ale nie uciekną. W przyszłości, gdy na nie wpadnę na pewno uzupełnię.


Na koniec pozwoliłem zostawić sobie pewien smaczek. Chciałbym połączyć wyprawę z akcją charytatywną. Tyle na chwilę obecną mogę zdradzić. Więcej szczegółów, gdy nie będę miał żadnych wątpliwości i wszystko uda mi się ustalić.


sobota, 2 marca 2013

Pierwsze wejrzenie

Tegoroczny maturzysta. Z przymusu uczeń, z zamiłowania kolarz o porządnych, turystycznych odchyleniach. A zaczęło się niedawno...
 Dokończę ten wpis o mnie w późniejszym czasie.
Teraz chciałbym zająć się tym, po co właściwie tworzę kolejnego bloga w tych niezbadanych czeluściach Internetu.


stat4u