Wyprawa dobiegła końca. Trwała od 25 lipca do 23 sierpnia. Dziękuję wszystkim, którzy trzymali za mnie kciuki, śledzili przebieg podróży, pomagali w trudnych momentach i miło ugościli. W imieniu Szymona dziękuję również za okazane zainteresowanie akcją i wsparcie jego rehabilitacji.

niedziela, 28 kwietnia 2013

"All know the way. Few actually walk it."

Łukasz Supergan - podróżnik, pisarz, fotograf.
Te suche informacje można znaleźć na pierwszej lepszej wizytówce. Nuda, nuda, nuda. To zaledwie kawałek papieru.
Osoba o której mowa zasługuje jednak na chwilę zatrzymania w codziennym pośpiechu.
Miałem przyjemność spotkać go dziesięć dni temu wracając do domu z przejażdżki. Dlaczego przyjemność? Niesie ze sobą w głowie i w sercu niesamowitą opowieść i cel.
Po spędzeniu kilku lat podróży w Azji, wraca na zachód.
Idzie pieszo do Santiago de Compostella, tak, ten mały zachodni skrawek Hiszpanii nieopodal Atlantyku. Nie autostopem, nie rowerem. Idzie.
Spotkaliśmy się kilka kilometrów przed Ślesinem. Był to ósmy dzień wędrówki z Warszawy.

Z fryzurą a'la Uvex mało fotogenicznie, ale kto by się tym przejmował spotykając tak niesamowitą osobę.


wtorek, 23 kwietnia 2013

Krwiodawstwo

Odwiedziłem dziś szpital w Koninie. Bez obaw. Żadnych komplikacji. Jestem jedynie chwilowo skromniejszy o 450 ml. Tylko oddałem krew.
No właśnie. Tylko, a może aż? Niektórym się nie chce, inni się brzydzą, kolejni boją. Nie ma się czego bać. Czy może być coś lepszego od pomocy innym? Pozostawiam to Waszej opinii.
A jak u was z krwiodawstwem? Oddaliście już kiedyś? Planujecie? Piszcie, podsyłajcie zdjęcia swoich książeczek Honorowego Dawcy Krwi, powiedzcie jak było.

P.S.
Komu kostkę czekolady, żarłoki? Udostępnijcie stronę i wpadnijcie po swoją kostkę.
Cześć!

czwartek, 18 kwietnia 2013

Szymon

Trochę to trwało, ale w końcu powstała nowa zakładka. Zakładka poświęcona osobie dla której to wszystko się toczy.







Zaglądajcie śmiało i poznajcie tę osóbkę. Możesz kliknąć TUTAJ.

piątek, 12 kwietnia 2013

Nikt nie próżnuje

Praca wre - ta umysłowa niestety. Matura pełną parą.
Wyroweruj jednak nie przestaje rowerować. Dzieje się co raz więcej z dnia na dzień. Troszkę cicho tu było ostatnimi czasy, ale na wszystko przyjdzie pora. Nowe pomysły, nowe... sami zobaczycie co (kiedyś).
Nikt nie próżnuje.
Szymon ćwiczy, ja trenuję - po trochu każdą dyscyplinę na doroczną olimpiadę o przebiegłej nazwie MATURA. Rower w prześwitach pomiędzy deszczem, a silnym wiatrem.

Na przystawkę wrzucam pewien smakołyk. Wygląda na straszny chaos, ale wbrew pozorom odnajduję się.


stat4u